simple lifestyle

sobota, 20 kwietnia 2013

Każdy może studiować debilizm!

19:46 Posted by Piski , No comments
Dwa lata temu po wynikach maturalnych pewna maturzystka napisała list otwarty do Gazety Wyborczej. Został on opublikowany na stronie wydawnictwa (http://wyborcza.pl/1,95892,9882464,Nie_jestem_glupia_czy_leniwa___list.html). 
W skrócie przedstawiony został tam punkt widzenia typowej humanistki, której nie udało się przejść przez piekiełko jakim jest matura obowiązkowa z matematyki. Opinia pokrzywdzonej spotkała się, zresztą jak najbardziej słusznie, z ogromną falą krytyki. Każdy był w stanie zauważyć idiotyzm autorki listu, brak jakichkolwiek podstaw logicznego myślenia, czy po prostu absurdalność faktu nad którym ubolewała.

W 2007 roku zniesiono egzaminy wstępne na studia. Od tej pory, poza pojedynczymi kierunkami takimi jak architektura czy PWST, o dostaniu się na studia decydują jedynie wyniki matur. Wyniki z matur, które w większości wypadków (choć z chęcią zaryzykowałbym, że w stu procentach) są nieadekwatne do podstawowej wiedzy, jaką potencjalny kandydat powinien posiadać. 

Na przykład wezmę tu "typowo" humanistyczny kierunek, jakim jest dziennikarstwo. Skoro powinna być to kolebka pisarzy i innych wieszczy narodowych, to dlaczego poza oczywistym polskim i unio-europejskim językiem obcym brany pod uwagę jest: Historia, historia sztuki, wiedza o społeczeństwie, matematyka, geografia.biologia, chemia, fizyka i astronomia.

Tak naprawdę wynik maturalny jest w tym momencie kompletnie nieuzasadniony kierunkowo. 

Cztery lata po wprowadzeniu systemu rekrutacji na studia określonej wynikami z matur do Gazety Wyborczej wpływa tekst naszej bohaterki. Pisany przez jednostkę, z którą zapewne identyfikowały się wszystkie inny osoby którym nie udało się przebrnąć przez matury podstawowe.
Od ukazania przez GW jej listu minęły 2 lata. Jestem pewien, że po tegorocznych maturach będzie niejedna taka sama rozżalona Kasia, Zosia, Stefan czy też Radek, wielce urażeni niesprawiedliwościami systemu. 
Tyle, że setce innych Kasi, tysiącom Radków i Zoś jednak uda się przez ten przerażający próg matematyki przebrnąć. Będą mieli 30, 31, 30,0000001 procent punktów, ALE PRZEJDĄ!

I tak jak bohaterka wyborczej, będą mieli z polskiego te 100%, tak jak i pewnie bohaterka wyborczej będą w stanie wykuć 500 dat na maturę z historii. Kto wie, może i będą  uzdolnieni językowo i ten angielski/niemiecki/kaszubski/starogruziński też im jakoś pójdzie.

Gratulację! Pańskie podanie zotało pozytywnie rozpatrzone. Uprzejmie informujemy, że jest Pan/Pani przyjęty na pierwszy rok studiów dziennych na kierunku Dziennikarstwa i Komunikacji społecznej. 

Osoba całkowicie niekompetentna. Niemająca za krzty rozumku. Bez grama wiedzy na temat wybranych przez siebie studiów, jest wielce szczęśliwym studenciakiem, który 80% studiów spędzi w klubach, upijając się za pieniądze rodziców. Rodziców, którzy dumni z dziecka które osiągnęło tak wielki życiowy sukces, systematycznie zapełniają jego złote kieszenie nowymi pieniążkami.

Egzaminy wstępne dawały kontent. Mielibyśmy dzisiaj studia ludzi, którzy mają pojęcie (chociaż i te podstawowe) na temat tego co chcą robić na danym kierunku. Na filozofii kandydat wiedziałby kim był Kierkegaard, na matematyce umiałby przed pójściem na studia rozwiązać chociaż parę całek, a na studiach reklamy wiedziałby, że facebook to coś więcej niż tylko portal do lubiejkowania zdjęć swoich ziomkuff z osiedla. 

Szkoda, że miejsca na studiach zabierane są przez osoby, które idą na nie tylko dlatego, że nazwa ładnie brzmi. 

Szkoda, że Ci ludzie po 5 latach (niezależnie czy studiują stricte politechniczny superpłatnodajnykierunek, czy polonistykę) kończą nie wiedząc właściwie co studiowali, idąc do pracy niemającej kompletnie NIC wspólnego z naukami jakie odbywali przez ostatni 5 lat. 

Tracą pięć lat życia, wmawiając sobie, że to były cudowne lata. W tym samym momencie hipotetyczny zdobywca Pulitzera pracuje w małej lokalnej gazecie, starając się na wszelakie inne sposoby spełniać swoje marzenia.

0 komentarze:

Prześlij komentarz