Kilka tygodni temu, gdzieś za Wrocławiem albo Budapesztem na pagórku, czy na dróżce stanęła księżniczka Anielka. "Co w tym dziwnego?" zapytają dzieci niecierpliwie słuchając bajki na dobranoc. "A to moje kochane skarby, że księżniczka Anielka była martwa i bardzo, ale to bardzo brzydka" odpowiedział tata. Dzieci bowiem nie wiedziały, że ich ojciec miał w pracy bardzo ciężki dzień. Szef zdegradował go do najniższego szczebla drabiny korporacyjnej, a żona zamiast kanapki z tuńczykiem do chlebaka schowała mu karteczkę z napisem "Odchodzę z Antonim, jego Golf 3 zachwyca mnie bardziej od Twojego dużego fiata".
Zatrwożone szkraby nieświadome tego, że za miesiąc opieka społeczna odbierze je od ojca, a matka wyjechała do Białegostoku skupiły się na wychodzących słowach opowieści ojca.