simple lifestyle

poniedziałek, 6 maja 2013

Ciii... bo jeszcze nas ktoś usłyszy!

17:50 Posted by Piski No comments




Wikipedia donosi:
"Plotka jest definiowana w słownikach językowych jako niesprawdzona lub kłamliwa pogłoska, powodująca utratę dobrego wizerunku osoby, której dotyczy, a plotkowanie jako robienie, rozpowszechnianie plotek. Powszechnie uważa się, że plotka jest synonimem pogłoski, która jest definiowana jako rozpowszechnianie niepewnych, niesprawdzonych wiadomości."

Definicja słownikowa, poparta przez naukowca, profesora trzy razy rehabilitowanego czy innych musków nauk piśmiennych i lingwistycznych jest idiotyczna!

Jak z "powszechnym uznaniem" głoszonym przez wikipedie poniekąd się zgodzę, tak definicja jest całkowicie pozbawiona sensu. Plotka jest infantylną potrzebą grup i tak też powinna być definiowana. so:

"Plotka jest tworem społecznym, kreowanym regionalnie, zależnie od: grup których dotyczą, płci, wieku, numeru buta i krzywizny prawego górnego siekacza (...) Jest możliwie precyzyjnym przekazaniem nieprecyzyjnych informacji dotyczących zarówno pozytywnych jak i negatywnych aspektów życia codziennego opartego na ww. zależnych. Jest absurdalnym przedstawieniem rzeczywistości grup społecznych dążącym do grywalizacji danych grup"

Jako, że wprowadziłem określenie Grywalizacji Plotki, je również będę chciał rozpisać. Za rok zbiorę wszystkie takie definicje blogowe w oddzielny słowniczek myśli Piskiego.

"Grywalizacja plotki - każdy podmiot danej grupy społecznej podświadomie dąży do jak największej liczby informacji na temat reszty członków tejże grupy. Tworzy to  rywalizacje opartą na wzajemnej wymianie informacji - plotkowaniu - w tym samym momencie zostawiając dla siebie możliwie największą liczbę nieodkrytych informacji. Grywalizacja plotki jest faktem permanentnym, niemożliwym do zakończenia"

Głównym czynnikiem definicji słownikowych, z którymi nie jestem w stanie się zgodzić jest negatywny wydźwięk plotki.
"Słyszałaś, że Jolka się zaręczyła? Z tym no... jak mu tam... to ciacho takie... Andrzej?"
Przedstawienie w superlatywach informacji w żaden sposób nie potwierdzonej - plotki. Nikt nie dostał zaproszenia na ślub. Załóżmy, że ani plotkarka Gienia, ani słuchająca Frania nie widziały brylantu na ręce Jolki. Ale listonosz kominiarza posterunkowego Gieni widział jak kumpel z pracy Andrzeja był z nim u jubilera i patrzyli na pierścionki.

Nawet jeżeli to gówno prawda, a jedyne co Andrzej robił u jubilera to uświadamianie sobie kontrastu pomiędzy cenami na brylantowych pierścionkach a komarami w jego portfelu, to plotka nadal jest pozytywna. Co złego w myśleniu o tym, że komuś z naszej grupy może gdzieś tam a nuż! skoczył poziom szczęśliwości o +- 450%

Plotka się rozejdzie, trafi do Julki. Ona zmieszana zaprzeczy no bo gdzie jest kurwa mój brylant! Tydzień później usiądzie z Andrzejem i porozmawia. Nagle finanse okażą się wpajaną przez społeczeństwo błahostką. Nagle tydzień później tymbark "dziś jest ten dzień" zapali banalnie lamerski ogień. Nagle ślub. Na 5 osób bo nie ma przecież hajsu. 2 druhny. ciekawe kto!

Może i trochę przekoloryzowana sprawa. Ale prawda jest taka, że plotka, plotki, plotkowanie kreują w istotnym stopniu współżycie grup, grupek, mas społecznych.
Chęć wyrażania się na temat czasami kompletnie nam nie znany może całkowicie przypadkowo sprowadzić rozmowę na nieznaną, a żądną bycia poznaną ścieżkę.

Plotkujmy więc! Bo kto wie. Może jutrzejsze: "Ty widziałaś, jak od ślubu Julka przytyła" będzie fundamentem diademu Miss Polonia zdobytego przez nią 2 lata później.

0 komentarze:

Prześlij komentarz