simple lifestyle

niedziela, 21 kwietnia 2013

Budowa savoir-vivre'u

15:56 Posted by Piski 2 comments



Czarne jest czarne, a białe jest białe; lepiej mieć jednego przyjaciela niż tysiąc znajomych; finish something, czy to, że prawdziwy mężczyzna musi spłodzić syna, zasadzić drzewo i zbudować dom. To tylko niektóre z tych zasad moralnych, etycznych czy innych wychowawczych powiedzonek przez lata wpajanych w naszą podświadomość.


Z jednymi można się zgodzić z drugimi nie. Prawda jest taka, że większość z nich to tylko drogowskazy, które (kierując się zdrowym rozsądkiem i innymi pierdołami jak etyka, czy wychowanie) są wstanie zaprowadzić nas do większości celów jakie chcemy osiągnąć w życiu.

Jest jednak na ziemi miejsce gdzie to wszystko jest gówno warte. Gdzie ludzie plują sobie w twarz, gdzie nie istnieje skrucha i pokora. Gdzie codziennie każdy każdemu wbija nóż w plecy. Miejsce gdzie nikt nie chce się znaleźć, a każdy powinien.


no. Każdy facet powinien.

Bo to jest survival psychologiczny. Bo to jest powrót do domu z uczuciem uciekających na każdą stronę świata szarych komórek. Bo to jest świadomość, że nie chcesz tego robić, że nie chcesz tam być, a jednak wstajesz rano ciekawy irracjonalnych, frustrujących wrażeń jakie jest w stanie przysporzyć praca na budowie.

Tak. Każdy prawdziwy facet powinien poza wszystkimi innymi pierdołami zrobić jeszcze jedną. By być prawdziwym mężczyzną trzeba przeżyć okres pracy w tym magicznym królestwie wzajemnej nienawiści.



           3 powody dla których praca na budowie jest obowiązkowa:


  •  Świadomość swojej wartości. Każdy facet ma zbyt wielkie mniemanie o sobie. Wielkie EGO jest cholernie istotnym elementem naszego życia. Jeżeli nie jestem w stanie powiedzieć o sobie, że jestem zajebisty to jak mam powiedzieć to kobiecie, przyjaciołom etc.. Jednak powinno to być oparte jakimikolwiek argumentami. Jeżeli swoją percepcją przedstawiam żałosnego mamisynka, a mówię o sobie jako o największym maczo świata no to coś nie tak. Praca na budowie daje nam świadomość naszej zajebistości. Jestem od nich lepszy! NAWET ja! Tak żałosny mamisynek! Nie muszę wypić 3 piw przed 8 rano aby funkcjonować. Nie jest ze mną tak źle! Mam 25/30 lat i MAM wszystkie zęby! Nie śmierdzę! musk zepsuty!



  • To co robię jest zajebiste! Nie. Nie to co robię, gdy pracuję na budowie. To co mogę robić PO mojej przygodzie z tym miejscem. Każda następna praca może zostać porównana do tego okresu. Następne godziny opierdolu ze strony szefa, współpracownicy podkładający kłody pod nogi, słaba płaca. To wszystko, gdy przypomnimy sobie te bezsensowne chwile staje się błahostką. Znowu możemy być dumni. Znowu czoło jest wysoko jak... bardzo wysoko. Znowu jestem prawdziwym facetem, bo skoro wytrzymałem prace tam, to wszystko inne to bułka z masłem i Nutella z bananem.



  • Kochasz ludzi. Tak. To chyba najbardziej wyrazista cecha jaką osiągasz po pracy na budowie. Gdy codziennie doświadczasz tak wielkiego szamba wylewanego na wszystkie strony, to później już wszędzie będziesz za wszelką cenę chciał widzieć skowronki. Trzy osobowa grupa. Dwóch pracuje razem, trzeci sam. Dwóch bluzga na trzeciego na wszystkie wymyślone i niewymyślone sposoby świata. Następnego dnia inny podział osób? Dokładnie to samo! Pewnie wszyscy są mili jak pracują razem. No jak to. Przecież zawsze jest jakiś supervisor, który i tak wszystkiemu jest winien.



Polecam! Nawet na chwilę. Krótki okres zwykłej fizycznej harówki na placu budowy.

Jak po miesiącu w SPA. Wychodzisz i wszystko staje się lepsze!

2 komentarze:

  1. Karzeł potwierdza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtuś...co do płacy wcale nie jest tak źle,przeciez wiesz,a co do samej pracy...trzeba być gówno odpornym i posiadać czarny pas w poniżaniu.No i jeszcze najważniejsze,po pracy trzeba mówić ''co mnie obchodzą te Twoje tynki,jest juz po 17.wypierdalaj." jeśli sie odetniesz od pracy,po pracy jest w pozrądku ;) TO NIE JEST ZAJĘCIE DLA SŁABYCH PSYCHICZNIE. pozdro

    OdpowiedzUsuń